- Mój syn, Maciek ma wrodzoną wadę serca. Przeszedł dwie operacje i w tym roku musi zostać poddany trzeciej, gdyż takie są zasady leczenia jego choroby – twierdzi mama chłopca, Anna Marcinowska ze Środy Śląskiej. Od ostatniej naszej publikacji na ten temat, w lutym br., na leczenie chłopca przekazano nieco ponad 2.000 zł., dlatego ponawiamy apel.
- Wcześniejsze operacje przeprowadził prof. Malec, jedyny polski specjalista w tej dziedzinie, który obecnie pracuje w Monachium. Koszt operacji w Monachium wynosi około 20 000 euro, a ja nie mam takiej kwoty. Bardzo proszę Państwa o przekazanie 1% podatku na rzecz Fundacji SERCE DZIECKA im. DINY RADZIWIŁŁOWEJ (KRS 0000266644) z dopiskiem: MACIEJ MARCINOWSKI, a urząd skarbowy dokona właściwego przelewu podatku – apeluje p. Anna.
Jeżeli Państwa ofiarność przekroczy potrzeby Maciusia, to pozostała kwota, zgodnie z zasadami stosowanymi przez fundację, zostanie przeznaczona na leczenie innych dzieci.
Maciuś Marcinowski ma wrodzoną wadę serca - zespół hipoplazji lewego serca, tzw. HLHS. Jest to wrodzona wada serca, polegająca na niewykształceniu prawidłowej lewej komory serca (systemowej). Dziecko w okresie płodowym rozwija się w sposób prawidłowy, gdyż krwiobieg funkcjonuje z wyłączeniem płuc, a natlenowana krew jest dostarczana z organizmu matki. Układ taki działa dzięki przewodowi tętniczemu Botalla (PDA) łączącemu bezpośrednio tętnicę płucną z aortą.
Bez szybkiej interwencji kardiochirurgicznej wada ta jest wadą śmiertelną. W ciągu kilku dni po narodzinach dochodzi do śmierci dziecka ze względu na samoistne zamknięcie się przewodu Botalla i niemożność dostarczenia natlenowanej krwi do organizmu.
Maciej obecnie jest po dwóch operacjach i w tym roku musi zostać poddany trzeciej, gdyż takie są zasady leczenia HLHS. Wcześniejsze operacje przeprowadził prof. Malec.
(red), fot. Wiktor Kalita