Pewien lis powodowany jurnością i skłonnościami heteroseksualnymi przygruchał sobie lisicę i nie bacząc na względy społeczne, dopuścił się nieobyczajnego wybryku kopulując z nią w miejscu publicznym...
Napisał Jan Brzechwa bajkę o lisie, który chodził koło drogi i nie posiadał ani ręki ani nogi. Jako dzieci współczuliśmy kalece przez los poszkodowanemu. Cechą lisa podnoszoną do cech czysto ludzkich jest chytrość, tudzież przebiegłość. A skoro można owe lisie cechy charakteru przyrównać do zachowania ludzi, to nie ma się co dziwić mieszkańcowi gminy Miękinia, który przez rok czasu i trzy miesiące interweniował w sprawie lisa do zacnych urzędów samorządowych i instytucji państwowych.
Otóż lis powodowany jurnością i skłonnościami heteroseksualnymi przygruchał sobie lisicę i nie bacząc na względy społeczne dopuścił się nieobyczajnego wybryku kopulując z nią w miejscu publicznym. Takie zachowanie oburzyło obywatela gminy Miękinia, który spełniając obywatelski obowiązek skierował w tej sprawie 25 lutego 2009 roku pismo do Nadleśnictwa Miękinia z wiadomością do Urzędu Gminy i Prokuratury Rejonowej. Oto treść, którą warto w tym miejscu przytoczyć, zachowując ją w brzmieniu oryginalnym:
„W dniu 24.02.2009 o godz. 15.22 na ulicy Sportowej naprzeciw stacji uzdatniania wody – obok mojej posiadłości – para lisów się kochała.
Czy to jest normalne w IV RP – czy będzie znów rok 2007!
Stosowny urzędnik UG Miękinia winien wiedzieć, że Nadleśnictwo zatwierdza zaniżony plan odstrzału, a to dlatego, że gdy plan by nie został wykonany to Wydz. Ochrony Środowiska nie wypłaca należności do Nadleśnictwa?!?!
Czy lis jest ważniejszy od mieszkańca – płatnika podatku?!?!
Otrzymują:
- Adresat
- UG Miękinia, ul. Kościuszki 41
- Prokuratura Rejonowa w Środzie Śląskiej, ul. Parkowa 1 do 1/Ds.497/08, że jest różnica między art. 231 § 3 k.k., a uparcie stosowanym 231 § 1 k.k.”
Mocne sformułowania i sugestia obywatela, jakoby lis za stosunek seksualny winien być odstrzelony w ramach planu Nadleśnictwa Miękinia nie zasługują na aprobatę w dobie argumentów podnoszonych przez obrońców środowiska naturalnego. Lis, podobnie jak człowiek, ma pełne prawo natury do uprawienia seksu zgodnie z wolą, życzeniem i figurami które od wieków prezentuje Kamasutra.
Dziwi także argument, że powinien być pociągnięty do odpowiedzialności karnej za nadużycie władzy. Jakby wszak nie oceniać stanu faktycznego, funkcjonariuszem publicznym lis nie jest, tak więc nie mógł przekroczyć swoich uprawnień, a już tym bardziej nie dopełnić obowiązków wynikających z prokreacji. Zgodnie z przywołanym przez obywatela paragrafem 3 artykułu 231 kodeksu karnego, rzekomo uparcie stosowanym przez prokuratora, jeśli sprawca czynu działa nieumyślnie i wyrządza istotną szkodę podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Ale gdzież tu nieumyślność, skoro lis działał w zamiarze bezpośrednim w pokryciu swej partnerki, czerpiąc z tego niewątpliwie przyjemność. Wątpliwe jest także działanie na szkodę interesu publicznego. Taka hipoteza z pewnością nie znalazłaby zrozumienia u przewodniczącego składu Sądu Ostatecznego, który to lisa osobiście do życia powołał.
Kolejne pismo zostało złożone w Nadleśnictwie Mięknia rok później, bo 10 stycznia 2010 roku. Tym razem obywatel gminy Mięknia napisał, że:
„W dniu 2010-01-08 o godz. 15.50 na terenie ujęcia wody biegał LIS – obok mojej posesji?!.
W dniu 2010-01-09 o godz. 22.05 biegał lis – szczekając – po terenie ujęcia wody, terenie sportowym oraz po moim ogródku – widziałem z okna teren oświetlony?!
Czy ta IV RP będzie normalna, czy Konstytucja i inne przepisy prawa są dla Was śmieciem?
Będę powiadamiał stosowne instytucje o myśliwskim skorumpowaniu!!” Pismo także trafiło do wiadomości UG w Mięknini i średzkiej Prokuratury, z zaznaczeniem, że cyt: „może mł. asp. M. Romanowski nie umie czytać prawa kosztem Obywatela”.
W tym przypadku godzi się przypomnieć, że lis z natury biec może, jak również szczekać, nie popełniając tym samym żadnego wykroczenia, a już tym bardziej występku, o zbrodni nie wspominając. Natomiast warto też wspomnieć, że prawa się nie czyta, ale stosuje, co też aspirant rzetelnie uczynił. A to najprawdopodobniej nie spodobało się Obywatelowi, który 26 marca 2010 roku popełnił kolejny donos, tym razem na urzędników miękińskiej gminy, którzy na lisie zachowania, opisane w przytoczonych pismach nie reagowali.
Donos ten przesłał do Wydziału Nadzoru i Kontroli Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu, gdzie kontrolerzy i nadzorcy cytując uzasadnienie mają uciechę do dziś. A stoi tam, że „w Gminie Mięknia jest wywieszka, że wójt przyjmuje interesantów w środy od godz. 9-12? W dn. 17.03.2010 o godz. 9.50 byłem w urzędzie i uzyskałem informacje w sekretariacie, że wójt wyjechał do marszałka!?!?
W dn. 24.03.2010 o godz. 9.40 byłem j.w. i uzyskałem informacje, że wójt wyjechał do biskupa!???!!!
Czy ta Polska jest rzeczywiście DZIKA?
Czy marszałek, biskup udają analfabetów i mają zeskorupiałe mózgi? Wyznaczony termin jest do dyspozycji wyborców!”
No tak. Z listem nie wyszło, to winny jest wójt, marszałek i biskup do spółki, którzy w sprawie lisiej kopulacji, biegania i szczekania nie zabrali jakże ważnego społecznie głosu. A szkoda to dla narodu ogromna.
Uczciwemu Obywatelowi doradzam, aby tym razem zajął się sprawą wspaniale kopulującego zająca szaraka.
Patryk Medyński