W przededniu wyborów parlamentarnych kilka słów refleksji, które mimo woli rodzą się po wysłuchaniu czołowych polityków czołowych partii politycznych. Refleksji politycznej nie godzącej w żadne dobro któregokolwiek z nich.
Oceniać minionej w piątek (16 bm.) kadencji nie będę. Jaka była, niech oceni w swoim sumieniu każdy wyborca-obywatel, zadając pytanie w kwestii ontologicznej: co zyskałem od polityków, a co działaniem ich utraciłem, tak w życiu osobistym, społecznym jak i zawodowym?
Zacząć by wypadało od przypomnienia programów wyborczych sprzed czterech lat. Kto je pamięta? – Nich sobie przypomni. A jeśli ma czas i ochotę, niechaj dokona porównania z tymi obecnymi. Tak czy owak i poprzednie i obecne sprowadzają się do jednego: nierealności, populizmu, odwracających się od rzeczywistości mrzonek, nieczytelności, niejasności, zagmatwania, zawikłania itd. O wzajemnych wytykach, przytykach, tykach, hakach nie wspominając. Z drugiej strony są one (bo na użytek kampanii takie być muszą) czytelne, treściwe, wyraziste, klarowne, przejrzyste i dosłowne. – Dla polityków rzecz jasna. I tak:
Potem Odpoczniemy (PO) – Zrobiliśmy dużo, 1000 ustaw uchwalonych na 1500 wniesionych, autostrady, drogi szybkiego ruchu, stadiony, orliki, przedszkolaki na uniwersytetach, no i ostatnia rewelacja – 100 złotych do najniższego wynagrodzenia w ramach kampanii. Potem Odpoczniemy. Jaka infrastruktura drogowa, kolejowa, kontrowersje sześciolatków w ławkach szkolnych, ile pieniędzy w portfelu i czy stać mnie na zakup kompletu książek dla trojga dzieci, każdy po 550 złotych – oceńcie sobie sami. My, PO – Potem (rzecz jasna po wyborach) Odpoczniemy!
Państwo i Socjalizm (PiS) – Damy wszystko wszystkim, my pokazaliśmy, że może być normalnie (!), że trzeba budować IV RP, że liczy się obywatel, że nie może być białej flagi, a musi być sprawiedliwie. Justice for all… Za Katyń, za Smoleńsk!
Spokój, Laba, Diety (SLD) – Mamy program. Najlepszy ze wszystkich, bo człowiek jest najważniejszy, bo człowiek to brzmi dumnie…
Później Są Lamenty (PSL) – Byliśmy jedynie w koalicji, a ten był większy. Chcieliśmy tak wiele dla tak wielu, ale program programowi nierówny. Wieś musi się rozwijać, ale Bruksela o dopłatach decyduje, tak jak nasz większościowy koalicjant o wszystkim. Pełna ekskulpacja z dożynkowym wieńcem w tle. Amen.
Ruch Palikota (RP) – Miałem dość, zrobiłem ruch i odszedłem. I teraz w końcu zalegalizuję wam marihuanę.
Panowanie Jednoczy Naród (PJN) – Mieliśmy dość i też odeszliśmy. Teraz chcemy szczęścia powszechnego dla obywateli, bo kraj nasz jest najważniejszy! A my wiemy jak i którędy, którą drogą pójść, by nie zabłądzić.
Tak w skrócie można by określić doktrynalne założenia programowe. Każdy wie lepiej od drugiego, każdy chce szczęścia, pomyślności, swobód, wolności, pieniędzy w portfelach, uśmiechu na twarzach dzieci i rolników, nauczycieli i górników, pracodawców i pracowników, spekulantów i złodziei.
Kiedy już wygrani z dumą przekroczą gmach przy Wiejskiej, zaczną się: myśl narodowa, pomniki, wieńce, wizyty, debaty wokół waty, Smoleńskie katastrofy, warszawskie powstania, puste z mównicy pytania, jałowe gadania, do prasy przecieki, polityczne szambo i słowotok na wieki.
Ale cóż? Z polityków taki jest pożytek, jak z drugiego wyrostka. Łykają oni życie bez popitki.
Patryk Medyński