Nakłamaliśmy w kwietniu - reszta to cała prawda

STYCZEŃ/LUTY

Na stronach internetowych Komendy Powiatowej Policji znaleźliśmy następujące zdanie: „Policjanci z sekcji kryminalnej KPP w Środzie Śląskiej zatrzymali dwóch młodych mężczyzn, którzy najpierw usiłowali dokonać kradzieży z włamaniem, a następnie włamali się do sklepu ogólno spożywczego, skąd skradli art. spożywcze w kwocie 700 złotych.” Skoro usiłowali, to usiłowali skutecznie, bo choć było ich dwóch - to do trzech razy sztuka.

W styczniu ponownie zajęliśmy się sprawą złamania ciszy wyborczej w trakcie wyborów do Sejmu i Senatu przez wicestarostę powiatu, Mariusza Wojewódkę. Dziś wiemy, że plakat wyborczy pani poseł Oli schowali za kontener na ubrania przy średzkim ratuszu strażnicy miejscy, a wicestarosta ją go w niedzielę wyborczą targać zza kubła i za zgodą policji ustawiać ponownie niedaleko lokalu wyborczego. Średzcy gliniarze, z wicekomendantem na czele i niejakim Moczkodanem u boku bynajmniej nie mają sobie nic do zarzucenia, choć zdanie Państwowej Komisji Wyborczej w osobie jej przewodniczącego jest zupełnie odmienne.

W cegłowni, tj. w Zakładzie Ceramiki Budowlanej Röben w Środzie Śląskiej załoga powołała niezależne związki zawodowe. To fenomen, jeśli chodzi o przedsiębiorstwa z kapitałem zagranicznym na terenie powiatu. ”Bój to jest nasz ostatni, krwawy skończy się trud...”. Lider związku, Janek Raszowski zapewnił nas, że będzie patrzył na ręce kierownictwa zakładu, dbając o godność i prawa każdego pracownika.

MARZEC

Ewelina Flinta wygrała z Dodą! Napisaliśmy w numerze marcowym. Chodziło o to, kto zaśpiewa podczas corocznych obchodów Dni Środy Śląskiej. Flinta śpiewała ku uciesze gawiedzi, a mnie na pohybel, gdyż skutecznie zagłuszała telewizor. Jako, że jej wycie, skutecznie utrudniało odbiór, telewizor wyłączyłem i posłałem kolegę po pół litra. Po spożyciu pianie Flinty brzmiało jakby mniej upierdliwie.

„Policja bierze się za Ciechów”, miejscowość mi bliską, bo tam się wychowałem i kamieniami w szkołę rzucałem własnoręcznie. Policja brała się, bo w Ciechowie młodzież już nie tylko chleje, ale i ćpa, a po spożytych dawkach dewastuje, niszczy, śmieci, wybija szyby, kradnie i jeździ po pijanemu. Za moich czasów młodsi szanowali starszych, narkomanii nie było, a podczas zabaw świetlicowych Ciechów bił Ogrodnicę i Piersno w koalicji z Chwalimierzem.

Przemówił prezes szpitala, Andrzej Oćwieja. Powiedział o reorganizacji oddziału internistycznego, o pakietach medycznych dla zakładów pracy, nowej stronie internetowej, o swoim pracowniku i byłym pracodawcy Giovannim, co dojeżdża z Wałbrzycha i o oszczędnościach. Wszystko to jednak można o kant d... potłuc, bowiem szpital ma w tej chwili jeden kontrakt na usługi dla małolatów, a co będzie dalej wiedzą już tylko urzędasy z komisji przy dolnośląskim NFZ, którzy żyjąc za powiatowe pieniądze we wspomnianej wyżej d... mają średzkich (i nie tylko) pacjentów.

Prokuratura zajęła się okolicznościami śmierci powiatowego lekarza weterynarii, Andrzeja Waczyńskiego, które po jakimś czasie umorzyła. Do osobnego postępowania wyodrębniono z akt sprawę wojewódzkiego lekarza weterynarii pisowczyka Sucheckiego, który winien na długo przysiąść, aby mieć czas zastanowić się nad swoim człowieczeństwem.

Poprosiliśmy w imieniu mamy niespełna pięcioletniego średzianina - Maćka, o pomoc w ratowaniu mu życia. Udało się. Maciek, dzięki Państwa życzliwości przeszedł skomplikowaną operację wady serca w klinice w Monachium i powrócił do zdrowia. Operował znany kardiochirurg dziecięcy, prof. Malec, który do kraju już nie powróci. I słusznie, gdyż tutaj polityków nie interesuje polityka ochrony zdrowia, a raczej taka jej realizacja, która zmierza do eksterminacji społeczeństwa.

KWIECIEŃ

 „Skomputeryzowany cmentarz”. Coś i dla tych, którzy skorzystali z polskiej służby zdrowia. Otóż, aby wygodnie spocząć na średzkim Cmentarzu Komunalnym nie musimy się martwić, że nasz grób zostanie zapomniany i omijany z daleka. Wprowadzony system komputerowy pozwala z dokładnością co do jednej kwatery ustalić, gdzie kto spoczywa na wieki wieków. A na średzkim cmentarzu spoczywało w kwietniu 4350 osób. To już nekropolia, godna innowacji komputerowych i statystycznych.

Nakłamaliśmy Czytelników z okazji prima aprilis, że odwiedził nas Linda – dla jasności: aktor Bogusław Linda. Odwiedzić nie odwiedził, bowiem spadł na psy (nie Pasikowskiego), grając komediowe role w podrzędnym sickomie, toteż czasu mu nie starczyło. Jednak Lindę znamy i docenić potrafimy, gdyż to mimo wszystko dobry aktor.

Miał się palić średzki ratusz. Na szczęście się nie palił, a alarm z nowoczesnego, jak na średzkim cmentarzu monitoringu, dał znać o pożarze bezpośrednio straży miejskiej, a ta dała cynk do straży pożarnej. Wozy bojowe przyjechały, ale gasić nie było czego. Ostatecznie ustalono, że najemca kiosku ciął jakieś drewno i włączyły się czujniki. Najemca o ewentualnych skutkach swoich poczynań remontowych, oczywiście, niczego nie wiedział.

MAJ/CZERWIEC

„Mieszkanka gminy Miękinia kierowała samochodem mając w organizmie grubo ponad dwa promile alkoholu we krwi. Wpadła w ręce policji, która została wezwana do kolizji drogowej”. Napromilowana (2,60) baba i bez żadnych ceregieli przewieziono ją do izby wytrzeźwień we Wrocławiu. Ciekawe, ile miał kumpel po fachu średzkich policjantów z postoju Taxi, który w piątek 10 października ub.r. badany był na spożycie? Na izbę go nie wywieźli, ale spokojnie do domu pozwolili odjechać. Widać obywatel obywatelowi nie równy. A osobowe źródło informacji chronić trzeba.

Opisaliśmy, jak to radni nie doceniają zasług starosty. A ten prowadzi politykę kadrową, zatrudniając prezesów, dyrektorów i kierowników, zaś ci masowo zwalniają starych pracowników, wzorem administracji amerykańskiej. Tak, jakbyśmy na rynku pracy mieli wystarczającą ilość wykształconych menadżerów, lekarzy, prawników, ekonomistów itp. fachowców. Co tam, nie wszyscy wszak z tego grajdołka wyjechali. Tym bardziej, że każda z tych grup zawodowych to istna klika kumoterska. Przykładem prawnicy, którym nie zależy na młodych zdolnych absolwentach wydziałów prawa, o ile nie jest się córcią czy synkiem znanego sędziego czy adwokata. Zatem po tegorocznych aplikacjach na zawody prawnicze, prawnicy ćwiąkają cieniutko. Na szczęście są jeszcze kraje cywilizowane, jak Niemcy czy Francja.

Rozpoczęliśmy cykl dokumentalny związany ze wspomnieniami naszych czytelników, odwiedzających kraje bliższe i dalekie. Rozmawialiśmy m.in. z Piotrkiem Jobczykiem, który odwiedził siostrę w Teksasie. Był w San Antonio, mieście historycznym, które onegdaj było stolicą tego stanu. Podobało się tam chłopakowi, a szczególnie mecz koszykówki pomiędzy drużynami San Antonio z Tekxasu a Phoenix Suns z Arizony.

Z Telekomunikacją Polską walczył mieszkaniec Jastrzębiec, Daniel Padewski. Przy jego chałupie TP SA postawiła słup, którego za nic nie chce przesunąć. Padewscy nie mogli przez to wyremontować elewacji budynku.

Monopolista nie pójdzie na żadne ustępstwa, choć profesor Radwański z ekipą równych sobie cywilistów zmienili prawo, co do służebności przesyłu. To tak, jak z tym samolotem, co trzydzieści lat po wojnie nad pawlakowym polem latał i latał, choć traktat pokojowy z Poczdamu obowiązywał.

Napisaliśmy też o niejakim Trzepizurze, synu bezpieki, ostatnim „mohikaninie” SB w Środzie Śląskiej. Trzepizur obraził się na mnie i polazł ze skargą do prokuratora. Nagadał mu, że w SB służył, ale Medyński wszystko poprzekręcał i było inaczej. Poczuł się dotknięty naruszeniem jego dóbr. Inaczej jednak nie było, gdyż Medyński teczki personalnej Trzepizurowi nie założył i opinii, jako egzekutywa partyjna, mu nie wystawiał. Prokurator sprawy nie wszczynał, bo szkoda mu czasu na historyczne pierdoły. Za kadencji Trzpizura na internację trafili niepodległościowi bohaterowie naszych publikacji: Bolesław Karnas, Stanisław Andruszków i Teresa Jankowska.

LIPIEC

W Kobylnikach wydupcył się samochód, którym jechało nachalne towarzystwo, umilając sobie podróż, częstym polewaniem z butelki. Jak to pijakom, nic nikomu się nie stało. Kierowca spożył niewiele, gdyż w organizmie miał dopiero 2,5 promila. Tubylcy z Kobylnik widzieli, jak po wypadku wylewał do rowu wódkę z butelki. Tak, aby nie było poznać, że coś pił. W tym samym czasie trzy osoby, siedzące na tylnym siedzeniu przewróconego do góry kołami samochodu, zbiegły do pobliskiego lasu. Zabezpieczono butelkę (niestety już pustą) i kieliszek. Przyda się na zaś. 

O średzkiej młodzieży poruszającej się na tzw. quadach pisaliśmy w obawie i w trosce o zdrowie zdrowych psychicznie mieszkańców Środy Śląskiej i okolic. Na pohybel mających sieczkę miast rozumu w głowie rodziców tejże, zmotoryzowanej progenitury.

„Kierowcy nie znają znaków, rolnicy przepisów, pijący moralnych zasad”. To tytuł relacji prasowej po udzielonej nam informacji przez komendanta Straży Miejskiej. Opowiadał nam ze śmiechem, jak pewna blondynka pomyliła znak ograniczenia prędkości do 30 km ze znakiem według niej informującym, że może zaparkować samochód na 30 minut. Z pewnością synowi kupiła już quada.

SIERPIEŃ/WRZESIEŃ

O losy szpitala obawiała się była jego dyrektor, Jolanta Klimkiewicz. Jolu, nie ma się o co martwić, gdyż wpływu już żadnego na zarządzanie nie masz. A jak owo zarządzanie dziś wygląda, wszyscy widzimy. Ze starego personelu administracyjnego ostała się już tylko jedna pani. Nazwiska nie zdradzamy, bo a nóż ją prezes zwolni.

Sfrajerował się młody mieszkaniec Środy Śląskiej, który znalazł, obok opisanego już wyżej cmentarza przy ul. Górnej kopertę, w której była gotówka na całe 8 tysięcy złotych! W tym czasie zaczepiła go blondynka, która oświadczyła, że pieniądze to jej własność i kopertę chłopakowi zabrała, nie dziękując za znalezienie. W końcu to była blondynka.

Firma „Termat” sprzedała mieszkańcowi Środy Śląskiej belki stropowe, które nie zdały się majstrom budowlanym, bowiem popękały. Tak samo, jak keramzytowe klocki stropowe. Szlag trafił więc owego mieszkańca, który zaczął dociekać sprawiedliwości, reklamując sprzedany mu bubel. Kierownictwo „Termatu” wytłumaczyło nam, że część wadliwych materiałów stropowych, na rzecz kupującego, zostało wymienionych. Jednak do porażki w „Termacie” nikt się nie przyznał, udając, że za pęknięcia winni są budowlańcy. Na byle kogo nie trafiło i mieszkaniec ów postanowił walczyć o swoje do końca. Powiadomił rzecznika praw konsumenta. Internauci napisali, że to nie pierwsze buble sprzedawane przez tę firmę.

Leszek Liberek (Polska!) opowiadał, jak to było onegdaj na komisji poborowej. Jak się bractwo poborowe od wojska za wszelką cenę uchylało. O przytoczonych na naszych łamach faktach wiem doskonale, gdyż sam z Leniem na komisji w tym czasie się leniłem. Choć nie wiem, jakim cudem, Rejonowa Komisja Poborowa w Środzie Śląskiej zawsze miała pierwsze miejsce w województwie, jeśli chodzi o skrupulatność, terminy i ilości odwołań od decyzji. Pracowali z nami Kaziu Boboń i Marian Antończyk, których już wśród nas nie ma. Pracowała Ania Druszcz i pani Krysia Krycińska. Oj, ciekawe to były czasy.

PAŹDZIERNIK/LISTOPAD

„Jaka paczka rządzi powiatem?” Rozpisaliśmy się jesienią na temat treści tzw. sms-a, puszczonej przez telefon komórkowy, tudzież służbowy pani kierownik PCPR w Środzie Śląskiej, Kasi Misiuny do starosty średzkiego, Sebastiana Burdzego, w którym stało, że jej zastępczyni „nie pasuje do naszej paczki”. Kierowniczka musiała najwyraźniej popełnić dyplomatyczne faux pas pisząc o „paczce”. Zastępczynię jednak zwolniono, likwidując jej stanowisko. Ale najważniejsze, że paczka się ostała.

Za ujawnienie sms-a Kasia, niczym wytrawny prawnik, napisała prywatny akt oskarżenia przeciwko radnemu Witkowi Rutkowskiemu, który o „paczce” podczas sesji Rady Powiatu publicznie poinformował. W sądzie z „aktu” się pośmiali i sprawę umorzyli. Kierowniczce życzymy sukcesów, bynajmniej nie prawniczych, ale socjalnych.

Zawalił GOPS w Środzie Śląskiej, w poważaniu mając obywatela średzkiej gminy, Jaskółę, walczącego jak lew o pomoc finansową dla swojej rodziny (jest samotnie wychowującym ojcem dwojga dzieci). GOPS wydawał decyzje, które uchylało Samorządowe Kolegium Odwoławcze we Wrocławiu.

 Zbuntowali się lekarze. Doktor Kaczorowska podczas sesji Rady Powiatu głosiła apokaliptyczne wizje o przyszłości szpitala. I chociaż żywcem za Radio Maryja dałaby się spalić na stosie, przyznajemy, że w temacie szpitala miała rację. 

GRUDZIEŃ

Odbyliśmy rozmowę ze starostami powiatu średzkiego, a także z burmistrzem Środy Śląskiej. W przedmiocie budżetu i rozwoju obu samorządów. Wypadło dobrze. Wyszło na to, że można spokojnie usiąść i pewne sprawy wspólnie pozałatwiać. Jak choćby uregulować prawo do własności i zarządu nad ulicami w mieście. 

W Nowym Roku z całego serca życzymy panom starostom i panu burmistrzowi, aby spornych spraw między gminą a powiatem było coraz mniej. Pro publico bono.

Patryk Medyński