Aż trudno uwierzyć, że ktoś mógł wpaść na pomysł żeby samochód warty kilkadziesiąt tysięcy sprzedać za marne grosze. A jednak... znalazło się dwóch takich co...
- Ukradli samochód marki Uaz wartości 60 tysięcy złotych, pocięli go na części, a następnie sprzedali w punkcie skupu metali kolorowych za kwotę niespełna 400 zł - twierdzi rzeczniczka średzkiej policji.
Do zdarzenia doszło 16 kwietnia w jednej z miejscowości w gminie Miękinia. Właściciel pozostawił samochód z powodu awarii. Kiedy po niego wrócił okazało się, że... zniknął. Jak ustaliła policja 23-letni mężczyzna przyciągnął auto na teren swojej posesji i wspólnie ze znajomym pociął na części, a uzyskany w ten sposób tzw. złom sprzedał w punkcie skupu.
Kiedy policja wkroczyła na posieję okazało się, że nie wszystko spieniężyli i jest jeszcze trochę pozostałości po samochodzie.
- Funkcjonariusze przeszukali teren posesji sprawcy, gdzie znaleźli elementy karoserii, silnika i zawieszenia skradzionego pojazdu - twierdzi oficer prasowy średzkiej policji asp. Marta Stefanowska.
23-latek trafił do policyjnego aresztu. Zarówno on, jak i jego kompan przyznali się do zarzucanych im czynów. Usłyszeli zarzut kradzieży. W transakcji pomógł im trzeci mężczyzna, który przewoził swoim samochodem elementy pociętego Uaza, on odpowie za przestępstwo paserstwa.
(opr. red.)
Fot. Policja