Jest 14 lipca br., godzina 10 rano - komitet powitalny w komplecie, czekamy na pana red. Wojtka Stojaka (dawniej znanego z „Telewizyjnego Klubu Poszukiwaczy Skarbów”, obecnie autora ciekawych artykułów w piśmie „Odkrywca”), który po raz drugi ma odwiedzić Środę Śl.
Tym razem jest nas trzech: koledzy Wiktor, Andrzej i ja. Jak zwykle siadamy blisko witryny „Uliczki Łakoci” i wypatrujemy.
Jest! Więc do dzieła!
Krótka odprawa i jedziemy na średzkie Bielany, gdzie oglądamy polankę, na której w 1946 r. mój ojciec odnalazł „archiwum poznańskie”.
Podchodzimy do pałacu, obraz porażający i przerażający, zarośnięty - zdewastowany park i zgliszcza podmiejskiej rezydencji. Oto jawi się ikona głupoty urzędniczej (mam tu na myśli „speców” od ochrony zabytków, którzy jak widać na załączonym obrazku, w efekcie działają na ich szkodę).
Komary tną niemiłosiernie, więc wracamy na aromatyczną kawę i dalej rozmawiamy, jak to wiele tajemnic jeszcze kryje nasze miasto i jak jest bogate w historię i zabytki.
Razem z panem Wojtkiem Stojakiem staramy się zabezpieczyć pamiątki kultury materialnej ziemi średzkiej i zachować pamięć o „skarbach” i średzianach.