"PRZEGRALI, BO NIC NIE GRALI"

Po słabej grze, średzka Polonia przegrała 3:1 w meczu rozegranym na stadionie w Środzie Śląskiej 31 października z zespołem Szczawno Zdrój 1985. Teraz „za plecami” mamy już tylko zespół Ślęzy Wrocław...

Nie takiego rezultatu, przed ostatnią kolejką rozgrywek IV ligi dolnośląskiej oczekiwali średzcy fani piłki nożnej, których - tym razem - niewielka grupa przyszła kibicować swojej drużynie.

„Nudą wiało” w pierwszej w połowie spotkania, a  goście sprawiali wrażenie, jakby wynik remisowy meczu ich tu „urządzał”. Polonia w tej części spotkania miała „swoją okazję” na zdobycie prowadzenia w tym spotkaniu w 36 minucie, kiedy to po podaniu Daniela LiberkaDawida Chmielowca, ten drugi znalazł się sytuacji „sam na sam” z bramkarzem gości Michno. Jednak zamiast oddać strzał w kierunku bramki przeciwnika, próbował podać piłkę do Pawła Strożka i nic z tego nie wyszło, bo piłkę przejął świetnie spisujący się w tym spotkaniu bramkarz gości. do

Wówczas nie było jeszcze tak źle - pierwsza część spotkania skończyła się wynikiem remisowym 0:0.

Wierni kibice oczekiwali lepszej postawy naszego zespołu w drugiej części meczu i to szczęście przyszło do nas już w 47 minucie, po bramce zdobytej głową przez Artura Kargola z rzutu rożnego Wojtka Wawryka. Ale nasza radość ze zdobytego gola, trwała bardzo krótko, bo już w 50 minucie, po dośrodkowaniu Traczkowskiego, bramkę z głowy dla gości zdobył Choryk. I właściwie od zdobycia tego „wyrównującego” gola gra gości zaczęła się układać, coraz groźniej atakowali naszą bramkę jakby uwierzyli, że tu w Środzie mogą to spotkanie rozstrzygnąć na swoja korzyść.

Ich wiara w sukces stała się faktem, w 60 minucie spotkania, po ewidentnym błędzie naszej obrony, piłkę z rzutu rożnego „egzekwowaną” przez przeciwników otrzymuje Bębeniec, który strzela w kierunku naszej bramki, „Małpi” broni strzału napastnika gości, jednak „dobitka” tego samego zawodnika była już celna i piłka „zatrzepotała” w naszej siatce. Smutek zapanował na trybunach, nasz zespół przegrywał już 2:1 i gra w jego wykonaniu dalej była nie poukładana i w ślamazarnym tempie.

I stało się najgorsze! Przy fatalnej grze naszej drużyny, zespól gości w 75 minucie spotkania zdobył 3 gola. Jej strzelcem był Kula, który będąc w sytuacji „sam na sam” strzelił w kierunku bramki „Małpiego”, nasz bramkarz, po przepięknej interwencji, wybił piłkę w pole karne, jednak przy niefrasobliwości naszych obrońców piłka trafiła prosto pod nogi Bębeńca, ten z kolei posłał ją do nie pilnowanego Kuli, który bez problemów umieścił ją w naszej siatce...

Polonia poderwała się do gry w ostatnich minutach meczu, mogła zdobyć gola „kontaktowego”, jednakże strzał z 2 m Michała Bakalarza trafił wprost w bramkarza drużyny przeciwnej.

I nie ma się co oszukiwać, nasza drużyna rozegrała kolejny słaby mecz a zmiany, które zrobił trener Michaliszyn w naszej drużynie w drugiej połowie, wpłynęły na gorszy poziom jej gry. Trener miał do dyspozycji w tym meczu wszystkich podstawowych zawodników i cóż z tego, skoro zespół pod jego wodzą, rozegrał kolejne kompromitujące spotkanie, biorąc pod uwagę, że w drużynie gości nie wystąpił ich najlepszy zawodnik, Marcin Wojtarowicz z powodu kontuzji, a drugi liczący się piłkarz, wszedł na boisko pod koniec drugiej połowy sobotniego meczu.

Grupa średzkich kibiców, po tym, co zobaczyła, a szczególnie po utracie 3 gola, opuściła trybuny średzkiego stadionu bardzo zawiedziona. Jeden z nich stwierdził krótko: „Szkoda gadać, nie o takiej 4 lidze marzyliśmy w wykonaniu naszej drużyny”, inny: „Przegrali, bo nic nie grali” i to niestety, prawda.

 Wrażenia kibiców

Leszek Pokrętka, kibic Polonii: - Polonia nic nie grała, obrona była „dziurawa”. Dwie bramki, po dobitkach, w jednym przypadku tego samego zawodnika, o czym to świadczy? O nieistniejącej już obronie! W ataku nie ma kto strzelać bramek, w naszym zespole to już reguła, ale tak było również w lidze okręgowej i nic się nie zmieniło, trener nie wyciągnął wniosków z gry w niższej lidze rozgrywek, dalej albo strzelamy wprost w bramkarza, albo obijamy słupki, nie mówiąc już o tych nie trafionych nawet w światło bramki. Skuteczność, to bolączka i numer jeden kłopotów naszej drużyny. Na wiosnę trzeba ją bezwzględnie poprawić.

Wiesław Figaj, kibic Polonii: - Kolejny słaby mecz naszego zespołu. Co się stało z drużyną, która jeszcze niedawno traciła najmniej bramek w lidze okręgowej? Nasza obrona to teraz, jak „żółty ser”, gra zespołu jest bardzo chaotyczna, nie ma wśród siebie lidera, który od czasu do czasu popchnął by go do bardziej zmotywowanej gry.

Andrzej Romanowski, kibic Polonii: - Uważam, że należy poważnie porozmawiać z trenerem, co do jego dalszej przyszłości tu w Środzie, bo nasz zespół, poza jednym spotkaniem, niczego nie gra, a porażki 7:0.9:0 do dzisiaj wywołują śmiech i drwinę nawet wśród przyjezdnych kibiców, a nam przynoszą wstyd! Trener powinien zmienić również system gry. Polonia ma przecież dobrych zawodników, tylko jakby brak im ochoty do gry. Przecież połowa tej drużyny „obijała się” już o 4 ligę,  niektórzy o 3 ligę. Te ostatnie porażki, ciągła gra tylko jedną stroną boiska na Wojtka Wawryka, który w kolejnym meczu jest  jednym ze słabszych zawodników, to jest problem.

Kibic