W ostatnim czasie na wizję lokalną do byłego szpitala udali się radni powiatowi oraz starosta średzki. Urzędnicy zajrzeli w każdy kąt. Po obejrzeniu budynku stwierdzili, że jest w lepszym stanie niż by się mogło wydawać, a w najbliższym czasie planują wziąć udział w przetargu.
Przypomnijmy. 18 marca br. syndyk PCZ. S.A. ogłosił przetarg określając cenę wywoławczą na 8,6 mln zł netto (ponad 10,5 mln brutto) i wyznaczając termin składania ofert na 13 maja, jednak żadna nie wpłynęła. Starostwo nadal jest zainteresowanie nabyciem nieruchomości, jednak liczy na obniżenie powyższej kwoty o 30 procent minus podatek VAT.
- Powtarzam to wszystkim i każdemu, kogo spotkam. Zacznijmy od budynku, kiedy ten będzie, będziemy zastanawiać się co dalej. Nie ma możliwości podpisania umowy z NFZ, kiedy nie mamy murów szpitala - twierdzi Stanisław Góra.
Budowa nowego czy raczej wykupienie obecnego?
- Moim zdaniem zróbmy tak, aby było taniej. Niech odpowiedni ludzie, zajmą się sprawdzeniem korzystniejszej formy i wybiorą tą właściwą – dodaje mężczyzna.
To jest poważny problem!
– Na co dzień jestem taksówkarzem. Ilekroć dzwoni do mnie zaniepokojony klient, który prosimy o przybycie taksówki i zawiezienie do szpitala, pojawia się problem. Często bez sensu krążymy od szpitala do szpitala, a jak tłumaczą klienci, kiedy trafią w końcu do „właściwego”, w kolejkach spędzają kilka godzin. Kiedy w Środzie Śląskiej istniał szpital była szansa, aby otrzymać szybką pomoc. Teraz jest to niemożliwe - wyjaśnia pan Stanisław. - To właśnie częste i niekończące się narzekania ludzi skłoniły mnie do inicjatywy, która przedstawi skalę problemu i myślę, że pomoże w powstaniu średzkiego szpitala.
Ponad tysiąc podpisów
- W marcu br. postanowiłem wziąć się do pracy i zrobić coś, aby szpital powstał. Obecnie zeszyt, w którym każda osoba popierająca inicjatywę reaktywacji szpitala może się podpisać jest dostępny u Pani Ewy na postoju taksówek w Środzie Śląskiej (Ewa Taxi). Na obecną chwilę znajduje się tam ponad 1.700 podpisów, a wśród nich znajdziemy sporo samorządowców. Wiele z tych osób jest tak zdesperowanych, że deklarują, iż są w stanie przekazywać comiesięcznie niewielkie kwoty na konto, z którego pieniądze będą przeznaczone na szpital. To też jest jakiś pomysł... - podkreśla nasz rozmówca.
Najważniejszy Szpitalny Oddział Ratunkowy
- Najważniejsze na obecną chwilę jest powstanie SOR-u, który zapewni profesjonalną pierwszą pomoc. Według mnie powinniśmy zacząć od kilku podstawowych oddziałów, które byłyby w stanie zapewnić pierwszą pomoc, a o dalszym leczeniu decydowałby stan zdrowia. W przypadku, gdy pacjent wymagałby specjalnej opieki, kierowany by był do specjalistycznego szpitala w okolicy. Pozwoliłoby to uniknąć niepotrzebnego zamieszania, a także otrzymać szybką pomoc - tłumaczy pan Góra. - Najczęściej moimi klientami są przerażeni rodzice, którzy próbują w szybki i bezpieczny sposób pomóc swoim pociechom. To okropne, kiedy chore dziecko jeździ w taksówce, zamiast otrzymać szybką i należytą pomoc - ubolewa mężczyzna.
Wypadek
Jakiś czas temu jedna z mieszkanek naszego powiatu uległa wypadkowi. 12-letnią Karolinę z bólem ręki mama zawiozła na najbliższy SOR. Uważała, że z Lipnicy najszybciej będzie dojechać do Legnicy. Mama wybrała ten szpital licząc na brak korków i prostą drogę. Niestety, jak się później okazało, niesłusznie. Dziewczynce wykonano RTG, a technik pracowni potwierdziła informację, że prawdopodobnie ręka jest złamana, ale dokładny opis przygotuje lekarz.
- I tu ku naszemu zdziwieniu chirurg stwierdził na piśmie, że zdjęcie nie wykazało złamania i odesłano nas do domu. Po kilku dniach ręka stale puchła, zawiozłam dziecko na RTG w inne miejsce, gdzie lekarz potwierdził złamanie. I wtedy ponownie wyczekałyśmy się w kolejce na SOR, a w nocy Karolina opuściła szpital z gipsem na ręce – opisuje wydarzenie Pani Agnieszka.
To nie pierwszy raz
- Podobna sytuacja miała miejsce kilka lat temu, kiedy to moja córka również ze złamaniem została odesłana z przysłowiowym kwitkiem. Już wtedy wystosowałam pisemną skargę i zrobię to ponownie, do skutku, aż sytuacja się poprawi - podkreśla mama Karoliny. - Rozumiem brak lekarzy oraz przemęczenie, ale w przypadku kiedy dr nie był pewny swojej diagnozy, mógł poprosić o konsultację ortopedę - dodaje.
Pani Agnieszka zadzwoniła do szpitalnego rzecznika praw pacjenta, który przeprosił ją za zaistniałą sytuację oraz wskazał skierowanie oficjalnej pisemnej skargi do zarządu szpitala.
Przykłady te, jedne z wielu, dają nam jasny obraz skali problemu.
Pan Stanisław liczy na inwestorów
W związku z dużą ilością fabryk na terenie powiatu, inicjator zbierania podpisów zwraca się także o wsparcie do przedsiębiorców. Jak podkreśla, nie zależy mu na partycypacji finansowej, prosi jedynie o podpisy poparcia, które uświadomią samorządowcom, również ościennych gmin, jak ważną sprawą jest przywrócenie działalności szpitala i to w jak najszybszym czasie.
Pan Stanisław Góra twierdzi, że stale utrzymuje kontakt z zarządem powiatu, który w najbliższym czasie przekaże mu więcej informacji, co do działań na rzecz reaktywacji szpitala.
(kb) / fot. ak