list | artykuł | zdjęcia


Dramatyczna akcja ratunkowa prezesa OSP Rakoszyce


W sobotę w godzinach popołudniowych w gminie Kostomłoty doszło do groźnego wypadku samochodowego. Mimo obecności świadków zdarzenia nikt nie udzielił pomocy rannym, choć stan jednego z nich był bardzo poważny.




Fot. PG Fot. PG


Skomentuj

Do wypadku doszło około godz. 14.00 na lokalnej drodze pomiędzy miejscowościami Ramułtowice i Bogdaszowice w gminie Kostomłoty. W zderzeniu audi i opla trzy osoby zostały ranne, w tym jedna ciężko. Jako pierwszy ze służb ratunkowych na miejsce zdarzenia przybył prezes OSP Rakoszyce i wieloletni strażak-ochotnik Paweł Gruszczyński. - Powiadomienie o wypadku dostałem w specjalnej aplikacji e-remiza. Byłem akurat w Kątach Wrocławskich i pomyślałem, że dojadę tam szybciej niż inni. Po moim przyjeździe na miejsce okazało się, że w dwóch autach są ranne osoby - opisuje pan Paweł.

Po szybkiej weryfikacji okazało się, że w najcięższym stanie znajduje się młody mężczyzna, który całkowicie stracił przytomność. Poszkodowany poprzez ułożenie, w jakim się znajdował (broda wsparta o klatkę piersiową), miał bardzo mocno zaciśnięte drogi oddechowe. - W pierwszej kolejności odchyliłem głowę, by w ten sposób udrożnić drogi oddechowe. Poprosiłem również o pomoc osobę, która jako jedyna była zaangażowana w działania ratunkowe. Jednak po chwili, gdy zobaczyłem, jak bardzo jest roztrzęsiona zapytałem, czy brała udział w wypadku - opowiada.

Okazało się, że jedyna osoba, która zaangażowała się w pomoc poszkodowanemu, była prowadząca auto kobieta, a młody mężczyzna był jej synem. - Poprosiłem innych zebranych, aby się nią zaopiekowali, a kolejną osobę wyznaczyłem do trzymania głowy chłopakowi. Służby ratunkowe pojawiły się kilka minut później, ale zaryzykuję, że te kilka minut mogło zadecydować o jego życiu - dodaje strażak-ochotnik.

Pan Paweł zaznacza, że postawa świadków sobotniego wypadku podobna jest do zdecydowanej większości innych zdarzeń, w których osoby postronne boją się dotykać poszkodowanych z myślą, że mogą tylko zaszkodzić. - Taka postawa często szkodzi najbardziej. Samo wezwanie służb na miejsce zdarzenia to nie koniec naszych obowiązków. Samym patrzeniem również nie pomagamy. Nie bójmy się dotykać rannego! W tym przypadku wystarczyło samo odchylenie głowy, aby ranny mógł wziąć oddech - apeluje Paweł Gruszczyński.

Od kilku lat jednostka pana Pawła, OSP Rakoszyce, organizuje cykl szkoleń z zakresu pierwszej pomocy, aby osoby będące świadkami wypadków wiedziały, w jaki sposób należy się zachować. Już niedługo ruszą zapisy na kolejne takie warsztaty. Są one całkowicie bezpłatne, a informacje o nich zamieszczone są na bieżąco na facebooku jednostki - tutaj

OLO


Google News Logo

Obserwuj nas w Google News!

Dodaj nas do ulubionych źródeł.


 

Artykuły w kategorii:


Wczytywanie komentarza... Komentarz zostanie odświeżony po 00:00.
Zaloguj się aby dodać komentarz.
pozostały limit znaków.
Zaloguj się za pomocą ( Zarejestruj się? )

NAJNOWSZE PUBLIKACJE:


Lokalna REKLAMA Prawdziwe marki, prawdziwi ludzie, lokalne historie.
Reklamuj się tu - u siebie. Jak sąsiedzi.