Dwa pierwsze koty, które pod swój dach przyjęła pani Ada, to Okruszek i Elsa. Własnymi siłami utrzymała schorowane zwierzęta przy życiu. Panna Okruszek, bo tak brzmi pełne imię kotki, widzi tylko na jedno oko, lecz nie odbiera jej to wyjątkowego uroku. Z kolei bura Elsa uwielbia godzinami patrzeć na śnieg i to właśnie ona jest sprawczynią całego zamieszania.
- Sami wiecie, jak to bywa z kotami, nieznośne, ruchliwe, ciekawe świata, wszędzie ich pełno. I tu niespodzianka - pewnej nocy Elsa postanowiła sobie wyjść na wieczorny spacer. Dramat! Mały kot zaginął, cała rodzina była postawiona na nogi, poszukiwania... W pewnym momencie straciliśmy już nadzieję na jej szczęśliwy powrót, jednak wróciła, ale nie sama. Wróciła do nas z brzuszkiem, a jak się później okazało z czterema małymi istotkami. Za wszelkie komentarze typu “sterylizacja”, “trzeba było pilnować”, “mogłaś utopić” serdecznie dziękuje, już mnie one nie ruszają. Elsa była jeszcze za mała, aby poddać ją zabiegowi sterylizacji, a po drugie miała wycieńczony organizm od lekarstw, które uratowały jej życie - wyjaśnia pani Ada.
Pani Ada jest osobą z niepełnosprawnością, nie może pracować. Już dwa koty były dla niej dużym wyzwaniem, cztery kolejne wiążą się z bardzo dużymi wydatkami. Nie odbyło się także bez komplikacji. Elsa odmawia karmienia i ucieka od dzieci - Musimy je dokarmiać, jednak one chcą coraz więcej i karma, która miała wystarczać na miesiąc, wystarcza już tylko na dwa tygodnie. Moi rodzice pomagają jak mogą, ale pomału zaczyna jej brakować. Nie chcę dla siebie, nie chcę dla rodziców. Chcę dla mojej kociej szóstki. Jeśli jesteście w stanie pomóc mi, abym mogła zakupić karmę, która znika w mgnieniu oka, byłabym wam niezwykle wdzięczna, ja i moje kocie stado - apeluje pani Ada.
Kociaki można wesprzeć wpłacając dowolną kwotę poprzez założoną specjalnie na ten cel zrzutkę - https://pomoc.pl/294fynn9. Nie bądźmy obojętni, pomagajmy!
OLO