Cykl został zapoczątkowany dwa lata temu z inicjatywy Grzegorza Borowskiego, ówczesnego dyrektora muzeum. Pomysł narodził się już jednak sporo wcześniej, gdy znalazł on w bibliotece niemiecką książkę z 1937 roku pt.: „Sagen und Erzählungen aus dem Kreise Neumarkt” („Legendy i opowiadania z Powiatu Średzkiego”). Dyrektor uznał ją za wspaniały materiał do rozpoczęcia planowanej od jakiegoś czasu nauki języka niemieckiego.
Cykl “Legendy Średzkie” ukazywał się systematycznie na stronie internetowej oraz facebooku muzeum do lutego tego roku, jednak po śmierci dyrektora dalsza realizacja projektu stanęła pod znakiem zapytania. Wczoraj, po ponad dziewięciu miesiącach przerwy, Muzeum Regionalne w Środzie Śląskiej poinformowało za pośrednictwem mediów społecznościowych, że cykl powraca.
Niezmiennie towarzyszyć mu będą wspaniałe ilustracje wykonywane przez lokalną artystkę Małgorzatę Bogucką. Rolę tłumaczki przejęła Aleksandra Nabożny, lektorka języka niemieckiego i germanistka, która do tej pory przekładała legendy na język polski wraz z dyrektorem. - Obie niezastąpione Panie zgodziły się teraz dokończyć to przedsięwzięcie. Zapraszamy więc do zapoznania się z kolejną legendą - napisali pracownicy muzeum na facebooku.
Legenda o otchłani Bäbel
Między Budziszowem a Sikorzycami znajduje się w środku lasu otoczony szuwarami i gęstymi zaroślami częściowo wypełniony wodą głęboki dół. Mówi się, że o północy można tutaj zaobserwować błędne ogniki. Ta okoliczność i nieszczęśliwy wypadek pewnej kobiety o imieniu Bäbel przyczyniły się do powstania tej legendy: Pewnego razu przed wieloma laty szła Bäbel w ciemniutką noc z Budziszowa do Sikorzyc. Nie dała się powstrzymać i twierdziła, że nie lęka się śmierci i diabła. Gdy była już w środku lasu zobaczyła nagle świetliki i sądząc, że tam, gdzie jest światło, tam też musi być wioska, więc skierowała się w ową stronę. Nagle zapadła się pod jej nogami ziemia. Kobieta z krzykiem przerażenia runęła w otchłań. Bezgłośnie i łapczywie bagno wchłonęło swoją ofiarę. Jednak dusza tej kobiety, która się ośmieliła, by nie odczuwać lęku, nie zaznała spokoju, tak jak te wiecznie migotające błędne ogniki. W każdą noc w godzinę duchów pojawia się tam biała postać, której towarzyszą dwa duże psy. Prawdopodobnie były one jej wiernymi towarzyszami za życia. Może być też jednak tak, że pilnują, by nie zaznała spokoju.
OLO