chociaz we wspolczesnym stanie jesli ktos tylko studiowal sobie prawo czy ekonomie i nawet byl profesorem po publicznej uczelni w polsce jest duza szansa ze takie osoby nic nie wiedza, nic nie potrafia poza wiedza z ksiazek z czasow prlu bo nigdzie nie pracowaly zawodowo, wiec nawet bym nie porownywal wartosci glosu klienta mopsu z glosem profesora prawa czy ekonomii, bo moze okazac sie ze ich wiedza jest na podobnym poziomie, dobrym przykladem jest Dr Adrian D. po UJ. Rowniez na uczelniach maja problemy kadrowe wiekszosc ludzi im zwiala do prywatnego sektora lub gdzies wyjechala w swiat, zostali najwierniejsi ktorych nikt nigdzie nie chcial nawet w europie. argument z kapelusza.

bo to jest Polska, nikt nie mysli strategicznie kilkanascie lat do przodu, nie ma planowania, byle sie utrzymac na stolkach