wtorek 19.03.2024

Imieniny: Józefa Bogdana

// reklama@roland-gazeta.pl // + 48 500 027 343 //

poleasingowe pl 970 250

    Dział: Historia sobota, 18 styczeń 2020 17:42


Michał Gacek (1935-2019). Wspomnienie cz. 2

5 Comments



O czasach wczesnego dzieciństwa na Wschodzie wspominał P. Michał rzadko i raczej niechętnie, chociaż w pamięci dziecka zostały na zawsze zakodowane wspomnienia grozy i strachu, jakie przeżył w pierwszych latach swojego życia.



Pamiętał też długą podróż blisko miesięczną, gdy jechali do Polski i różne perypetie z tej podróży, ale zawsze podkreślał, że była to typowa wędrówka Polaków ze Wschodu, którzy w tym czasie szukali miejsca dla siebie na ówczesnych Ziemiach Zachodnich. Prowizoryczne budy na stacji wyjazdowej, trwające tygodniami czekanie na pociąg z transportem, częste nieplanowane długie postoje, problemy z higieną, z wyżywieniem siebie i wiezionego  żywego inwentarza. Wszystko to jakoś przetrwali i gdy ich transport zatrzymał się na dłużej w Bierutowie k/ Namysłowa duża część jadących wysiadła, porozglądano się po okolicy i postanowiono tu się osiedlić.

Państwo Gackowie znaleźli dla siebie dom i gospodarstwo w Ligocie Książęcej i tu osiedliło się z nimi również kilka znajomych rodzin z Uhornik. Tak rozpoczęło się ich normalne życie. Tu P. Michał ukończył szkołę podstawową, a następnie wstąpił do Liceum Pedagogicznego we Wrocławiu przy ul. Dawida. W tym czasie coraz wyraźniej objawia się jego talent muzyczny i skłonności do gry na organach. Wpływają na to na pewno zarówno lekcje wychowania muzycznego w Liceum, jak i częste wizyty u brata organisty w miejscowym kościele. Po ukończeniu Liceum podjął studia na Uniwersytecie Wrocławskim na Wydziale Matematyki. Studia ukończył w 1961 roku i w tymże roku podjął pracę w Liceum Ogólnokształcącym w Środzie Śląskiej. Miał kilka ofert pracy: w Namysłowie, Oławie, Wrocławiu i Środzie Śląskiej.

Wybrał nasze miasto, gdyż ówczesny dyrektor LO p. Mieczysław Świerczyński zapewnił mu mieszkanie, początkowo mały pokoik z kuchnią, a po roku miał otrzymać do dyspozycji duży pokój. Mógł teraz sprowadzić do siebie rodzinę (żonę i córkę Celinę). Początkowo uczył matematyki w LO i młodszych klasach tworzącego się dopiero Liceum Medycznego Pielęgniarstwa. To on był tym młodym nauczycielem, o którym pisałam w Biogramie poświęconym śp. Mieczysławowi Świerczyńskiemu, który się sprzeciwił dyrektorowi w sprawie wystawionej oceny dostatecznej jednemu uczniowi, który był synem miejscowego „dygnitarza”. Gdy Liceum Medyczne osiągnęło pełny ciąg klas (5 klas) i usamodzielniło się, a liczba godzin matematyki stanowiła pełny etat dla nauczyciela, P. Michał przeszedł do pracy w tej szkole na pełny etat (1965 r.).

Był bardzo sumiennym, oddanym szkole, zdyscyplinowanym nauczycielem. Młodzież darzyła go wielkim szacunkiem i zaufaniem. Był nauczycielem wymagającym, ale równocześnie uważał, że każdy wysiłek ucznia, każde nawet małe osiągnięcie winno być zauważone i ocenione przez nauczyciela. Może dlatego tak często w dzienniku lekcyjnym przy matematyce pojawiały się takie oceny, jak „trzy na szynach” (=3). Mimo tych często otrzymywanych ocen „trzy na szynach” młodzież bardzo go lubiła i szanowała. Niektóre absolwentki nawet teraz twierdzą, że najbardziej ze wszystkich nauczycieli lubiły właśnie jego. Był dla wielu z nich niepodważalnym autorytetem w wielu sprawach, a jako młody, przystojny mężczyzna był też obiektem westchnień wielu uczennic. Zaznaczam, że do Liceum Medycznego początkowo uczęszczały same dziewczęta, chłopców przyjmowano dopiero w latach 70-tych. Pamiętam jeszcze imię, nazwisko uczennicy – mieszkanki internatu, która w latach 1963/1967 kochała się w swoim nauczycielu matematyki bardzo mocno i beznadziejnie. Była to bardzo piękna dziewczyna. Otóż ta uczennica, według relacji mojej kuzynki również mieszkanki internatu, nie miała zbyt wielkich zdolności matematycznych i często otrzymywała oceny ndst. z tego przedmiotu. Gdy dziewczyny po lekcjach w internacie śmiały się z niej, dokuczały mówiąc: „Znowu twój ukochany postawił Ci dwóję” to ona odpowiadała: „To nic, to nic ja to przeboleję bo to dwója od Niego”. 

Przez kilka lat pełnił społecznie funkcję zastępcy dyrektora i z tej funkcji wywiązywał się również znakomicie. Opuszczając szkołę na kilka godzin, na dzień a nawet kilka dni, mogłam być pewna jako Dyrektor, że wszystko w niej toczy się normalnie i bez zakłóceń, bo jest tam On P. Gacek. Pracując wspólnie przez tyle lat nie mieliśmy między sobą żadnych scysji, konfliktów, wzajemnych pretensji. Darzyliśmy się wzajemnie szacunkiem, zaufaniem i przyjaźnią. Jako dyrektor Liceum Medycznego w latach 1987-1991 dbał o szkołę, o jej wygląd i jak najlepsze jej funkcjonowanie. Starał się wzbogacać dobre tradycje pracy zarówno w szkole jak i w internacie, którego stołówka miała bardzo dobrą opinię w średzkim środowisku.

Kiedy w roku 1972 został organistą, władze partyjne nie patrzyły na jego obecność w szkole zbyt przychylnym okiem. Pamiętam, jak w kilka miesięcy po objęciu tej funkcji zostałam wezwana jako partyjny dyrektor do Komitetu Powiatowego partii. Tam ówczesny pierwszy sekretarz zapytał mnie „Czy w socjalistycznym wychowaniu młodzieży nie przeszkadza w szkole obecność nauczyciela - organisty?”. Odpowiedziałam, że P. Gacek jako nauczyciel i wychowawca kształtuje u młodzieży wszystkie te najlepsze cechy charakteru, które są potrzebne w każdym ustroju politycznym, a w szczególności w ustroju socjalistycznym. Są to takie cechy, jak: pracowitość, uczciwość, zdyscyplinowanie, samodzielność i odpowiedzialność za swoje czyny. Rozmowa na ten temat trwała dłuższy czas, ale po tej rozmowie, już nigdy więcej z władzami na temat profesora Gacka nie rozmawiałam.  Warto też przypomnieć, że później został dyrektorem LM za zgodą tracących już swoje znaczenie polityczne władz partyjnych w 1987 roku.  W Liceum Medycznym pracował jeszcze  jako nauczyciel prawie do końca istnienia tej Szkoły czyli do roku 1994 (szkoła przestała istnieć w roku 1995, ale w ostatniej 5 klasie matematyki już nie było).  Po przejściu na emeryturę w 1991 r. pracował nadal jako nauczyciel matematyki w niepełnym wymiarze w Szkołach Podstawowych w Ciechowie, Środzie Śląskiej i Wrocisławicach.

Pozostaje mi jeszcze przedstawić Pana Michała jako działacza samorządowego, przyjaciela, męża i ojca. Miał wielu dobrych przyjaciół takich jak: dr Piotr Sułkowski, Piotr Łuczycki, Zbigniew Hellon. To właśnie Zbigniew Hellon zachęcił go do udziału w wyborach samorządowych w roku 1998. W wyniku tych wyborów został radnym miejskim i przez rok pełnił funkcję zastępcy burmistrza w Środzie Śląskiej. Ale działalność w samorządzie nie dawała mu chyba takiej satysfakcji, jak praca w szkole i funkcja organisty. Jako mąż i ojciec troszczył się bardzo o właściwe w duchu religijnym wychowanie dzieci oraz zapewnienie w miarę dobrego statusu materialnego rodzinie. Starał się zapewnić dzieciom nie tylko wykształcenie, ale wpoić im szacunek dla rodzinnych tradycji i ducha pobożności.

Takim Cię przedstawiłam Panie Michale i za takiego uważałam Cię zawsze. I to nie tylko ja. Kiedy w pierwszych dniach po Twojej śmierci rozmawiałam na ten temat z naszą wspólną koleżanką, emerytowaną nauczycielką, również matematyczką i w rozmowie stwierdziłam: Umarł jeden z najzacniejszych obywateli naszego miasta. Koleżanka ta, po chwili milczenia odpowiedziała: A może najzacniejszy? Odprowadziłeś też na miejsce wiecznego spoczynku setki, a może tysiące zmarłych życząc im by: „Anielski orszak przyjął ich duszę i uniósł z ziemi ku wyżynom nieba” (swobodna parafraza Pieśni pt. Anielski orszak). Wzbogaciłeś ceremoniał pogrzebowy o piękną, refleksyjną Pieśń zaczynającą się od słów „Popatrz jak prędko mija czas”.

Byłeś człowiekiem bardzo pracowitym, gdyż przez pewien czas, oprócz pracy w szkole, obowiązków organisty prowadzącego chór, założyłeś szklarnię i prowadziłeś hodowlę warzyw i kwiatów. Kończąc swe uczciwe, pobożne i pracowite życie mogłeś śmiało sobie powiedzieć: Bogu i tradycjom rodzinnym pozostałem wierny do końca. A stając przed Najwyższym Sędzią mogłeś śmiało powtórzyć za Św. Pawłem: W ważnych zawodach udział brałem. Bieg ukończyłem. Wiary ustrzegłem, a teraz czekam na laur sprawiedliwości, który wręczy mi Pan sprawiedliwy sędzia (Św. Paweł: Drugi List do Tymoteusza, Pismo Święte strona 207).

Spoczywaj Panie Michale w pokoju, wygrywaj na organach niebiańskich najpiękniejsze melodie i pamiętaj, że w sercu wielu bliskich znajomych zostawiłeś trwały ślad i przekonanie, iż dobrze się stało, że stanąłeś kiedyś na drodze ich życia. Żegnaj na zawsze!

Opracowała

mgr Anna Cetera

stas020





   


Wczytywanie komentarza... Komentarz zostanie odświeżony po 00:00.
Zaloguj się aby dodać komentarz.
pozostały limit znaków.
Zaloguj się za pomocą ( Zarejestruj się? )


Mam nadzieję na zmianę, bo te układy już tworzą opieszałość a cierpią na tym nawet dzieci. ...
Zgadzam się z panem Robertem w 100 procentach . Pozdrawiam 
Czy ktoś będzie w stanie zorganizować jakiś bieg w Środzie Śląskiej? Po ostatnim blamażu przydało by ...

Lokalne ogłoszenia drobne

20.02.2024 19:12 wrote:

Kupię kable płaskie podtynkowe 3x1,5 i 3x 2,5  20 rolek. Tel 500 844 143…

13.02.2024 21:00 wrote:

Rower męski trekingowy UNIVEGA modelTerreno, koła 28", rama aluminiowa, osprzęt marki SHIMANO  DEORE. Rower jest zadbany, po sezon…

17.01.2024 21:24 wrote:

Kupię działkę lub dom. Ciechów i pobliska okolica. Telefon: 724 326 164 …

05.01.2024 15:56 wrote:

Chciałbym wynająć garaż w Środzie śląskiej, nawet od zaraz. Tel. 732 557 764…

komnet internet

szalankiewicz

Nie przegap tych artykułów.