Ale, (gdyż w prozie życia jest zawsze jakieś ale) stało się inaczej od powyższej reguły. Były mieszkaniec Szczepanowa, tam pamiętający na wieczność swoją młodość, rodziców i szczęśliwe lata popełnił bodaj pierwszą w naszym kraju rzetelną monografię swojej wsi – Szczepanowa.
Autorem jest autorytet polskiej nauki historycznej, profesor doktor habilitowany nauk historycznych, Rościsław Żerelik. Nasz przyjaciel. I z pewnością nikt nie miał większej legitymacji do tego, aby słowa złożyły się na tę ciekawą książkę o miejscu na Ziemi, gdzie mieszkał. Jeśli ktoś zapyta, to urodził się w szpitalu średzkim, a więc nieopodal, za pontyfikatu śp. Eugenio Marii G.G. Pacelliego o imieniu Pius.
Bogata bibliografia, biogramy, przypisy, tablice, a w tym napisana z fascynacją i zrozumiałym dla każdego językiem historia wsi Szczepanów oddaje nam, odkrywcom historii naszej Ziemi Średzkiej obraz nie tylko topograficzny wsi, ale mówi o ludziach, którzy tę miejscowość ukształtowali na przestrzeni ponad siedmiuset lat. Oddajmy słowa autora:
„W źródłach pisanych zaistniał Szczepanów dopiero na początku XIV w., kiedy to w dokumencie procesowym z dziesięciny z 21 stycznia 1307 roku był wymieniony jako villa Stephani. Z opisu sporu wynika, że klasztor Cystersów w Lubiążu rościł sobie pretensje do dziesięcin, jakie pleban Chomiąży, Stanisław otrzymał z kilku wsi: Jaśkowic (Jascovicz), Zagrody, Szczepanowa, Słupa (villa Vincencii) i Zagudlovicz w pobliżu „Nowej Chomiąży” (…), a więc o nazwach przeważnie słowiańskiego pochodzenia (…)”
To wiek XIV. Na dzisiejszy Szczepanów wówczas przypadały dwa topograficznie miejsca: Raszków i Jaśkowice... Kto o nich pamięta?
Licząca sobie ponad sześćset stron publikacja oddaje dzieje do czasów nam współczesnych, w tym epoki Edwarda Gierka i do dziś, choć profesor Żerelik, w końcu mediewista, broni się przed braniem na warsztat naukowy czasów nam niewiele temu minionych. Mówi o nich - jego to słowa - „Zeitung Geschichte” (gazetowa historia), wiedząc to, że historia zaczyna się dopiero tam, gdzie nas wówczas nie było. I to właśnie wyróżnia tę bogatą pracę naukową dociekliwością i jego warsztatem.
Polecam i zapraszam do lektury.
Patryk Medyński