W roku 1943 V Brygada Wileńska Armii Krajowej Wigilię Świąt Bożego Narodzenia obchodziła w powiecie święciańskim – województwo wileńskie, jako pierwszą i ostatnią z majorem „Łupaszko”. W bardzo smutnych okolicznościach. Podczas akcji w miasteczku Świr (gniazdo rodowe książąt Świrskich) zginął młody żołnierz. Śmierć ta wstrząsnęła wszystkimi, bo walk żadnych nie było, a tragedia była przypadkowa.
V Brygada Wileńska Armii Krajowej w marszu. Od lewej: rtm. Zygmunt Szendzielarz - "Łupaszko", kapelan - ks. Aleksander Grabowski "Ignacy" (piąty z lewej), dowódca 1 kompanii V Brygady - ppor. Wiktor Wiacek "Rakoczy" (szósty z lewej), por. Grabowski "Pancerny"(dziewiąty z lewej) i ppor. Sergiusz Sprudin - fotoreporter z Komendy Okręgu Wileńskiego AK
----------------------------------------------------------------------
Żołnierze VBW, zwanej też „Brygadą śmierci” ze względy na to, że z każdej potyczki i zasadzki wychodzili zwycięscy i niepokonani, na kurtkach mundurowych mieli przypięte Ryngrafy z Matką Boską Ostrobramską, a na czapkach rogatywkach srebrne Orły w koronie. Sztab brygady został zaproszony na Wigilię do plutonu „Kitka” - plutonowy Mieczysław Kitkiewicz, który ochraniał dowództwo brygady. Szwadrony i plutony nigdy nie stacjonowały w tych samych wioskach, ze względu na bezpieczeństwo więc i święta obchodzono oddzielnie.
Wieczerzę wigilijną przygotowały - żona gospodarza zagrody i sanitariuszka „Myszka” Halina Wilczyńska. Uroczystość urządzono w największej izbie. Lampy naftowe oświetlały izbę, ale w pomieszczeniu panował półmrok. Stoły przykryte białymi obrusami, a na nich skromne wigilijne dania. Major Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko” wg relacji Lidii Lwow bardzo lubił barszcz, więc barszcz wigilijny z grzybami był koronnym daniem. W rogu izby stała duża choinka pięknie przybrana, roztaczając intensywny zapach. Przy stole mówiło się o tej przypadkowej śmierci, bo pomimo wojny Brygadę omijała śmierć. Oczywiście był i opłatek, którym dzielił major Zygmunt Szendzielarz. Jak zwykle mówił donośnym przyjemnym głosem, życzył wszystkim szczęścia żołnierskiego, a Polsce Niepodległości. Potem składano sobie życzenia osobiście, podarków niestety nie było. Kapelan brygady ksiądz „Ignacy” Aleksander Grabowski pobłogosławił wszystkich. Po uroczystym posiłku śpiewano piękne polskie kolędy.
Każdy pluton obchodził wigilię tam gdzie stacjonował. Wigilię w V Brygadzie Wileńskiej obchodzono tylko raz. Właśnie tu. Natomiast święta Wielkanocne obchodzono wspólnie, wszystkie plutony w miasteczku Sużany, żołnierze spowiadali się i przyjmowali komunię, a potem dzielili się jajkiem i życzyli powrotu Wolnej Polski.
Pani podporucznik czasów wojny Lidia Lwow Eberle przeżyła komunizm, pomimo wyroku dożywotniego więzienia, wydanego na nią przez komunistycznych sędziów w PRL. W 2021 roku Księżna Lidia Lwow dołączyła do swoich ukochanych Wileńskich żołnierzy w wieku 100 lat… Z urodzenia Rosjanka, z wyboru wielka Polska Patriotka.
Księżna Lidia Lwow Eberle i Woytek Kopacz
----------------------------------------------------------
Sowieckie sługusy obdarły Polskę ze wszystkiego co piękne i wzniosłe, a oblekły w brud, kłamstwo i splugawili święte pamiątki. Żołnierze Wileńscy, dziewczęta i chłopcy wypędzeni ze swoich domów przez sowietów, podjęli nierówną walkę o godność i honor. Jedynym romansem ich młodego życia była walka o Wolną Polskę. Żołnierze V Brygady Wileńskiej Armii Krajowej stanęli w obronie niepodległości Polski. W związku z tym zostali uznani przez pachołków sowieckich za „Wyklętych”. Obecnie dla współczesnych Polaków powinni być wzorem i przykładem, że walka o suwerenność i niepodległość Polski wymaga największej ofiary.
Woytek Kopacz
P.S. Brygady Wileńskie Armii Krajowej broniły Polską ludność cywilną na Wileńszczyźnie przed okupantami niemieckimi, sowietami (partyzantka sowiecka) i bojówkami nacjonalistów litewskich.