Zebranych przywitała dyrektorka placówki Ilona Wodejko, która korzystając z okazji zapowiedziała kolejne muzealne wydarzenia, m.in. Pchli Targ, Zaułek Wielkanocny oraz majową Noc w Muzeum
Wykład "Marzanna - pradawna bogini słowiańska czy wymysł badaczy?" przedstawiła asystentka muzealna Anna Celuch. Jak zaznaczyła na wstępie, odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, ponieważ badania nad religią Słowian są trudne i niejednoznaczne. Wynika to z małej ilości źródeł pisanych i odkryć, a także brakiem usystematyzowanych mitów. Przy okazji poszukiwania odpowiedzi zebrani otrzymali wiele ciekawych informacji, m.in. o zwyczaju topienia Marzanny, symbolice Marzanny, a także jej atrybutach, czyli wianku, koralach i stroju panny młodej. Po wykładzie na zebranych czekał wiosenny poczęstunek - kolorowe kanapki, domowe przetwory oraz chłodnik. Ostatnim punktem spotkania były warsztaty rękodzielnicze.
Piątkowe spotkanie w muzeum miało również wymiar charytatywny. Jego uczestnicy mogli nabyć niebiesko-żółte bransoletki wykonane przez pracowników muzeum. Zebrane w ten sposób pieniądze zostaną przeznaczone na pomoc uchodźcom z Ukrainy.
Więcej zdjęć na www.facebook.com/powiatasredzki
Powiat Średzki - RFP
Fragment wykładu:
Marzanna, Morena, Marzaniok, Śmierć, Śmiercicha, Śmiertka, Śmierztka, to tylko część nazw funkcjonujących na ziemiach polskich, dla określenia wspomnianej już słomianej kukły. Robiona ona była na wzór kobiecej postaci i uosabiała zimę, śmierć, choroby i różne nieszczęścia, nękające ludzi w okresie zimowym. Niszczono ją rytualnie przez topienie (głównie w południowo-zachodniej Polsce: Śląsk - tam Marzanna, w Wielkopolsce, na Podhalu, w zach. części ziemi krakowskie - tam Śmiercicha), czasem palono, najczęściej w czwartą niedzielę Wielkiego Postu (zwanej także Laetare, Białą, Czarną lub Śmiertną).
Kukłę robiono z odpowiednio uformowanego pęku słomy, który oblekano w białe płótno (może miało ono przypominać całun pogrzebowy) albo - jak na Śląsku - w strój druhny weselnej, czyli biała koszula, jedwabna kwiecista spódnica, fartuszek, gorset, wianek i wstążki w warkoczach. Dorastające dziewczyny niosły tą kukłę uroczyście od domu do domu, przestrzegając hierarchii, czyli najpierw dom proboszcza, potem sołtysa, nauczyciela i znaczniejszych gospodarzy. W każdym z nich pochylano kukłę jakby w ukłonie i śpiewano tradycyjne pieśni. Następnie wynoszono ją poza granice wsi, tam zdzierano z niej ubranie, czasami rozrywano lub palono i tak wrzucano do wody. Nie wolno było dotykać Marzanny w wodzie, bo wtedy mogła uschnąć ręka. Należało także jak najszybciej oddalić się od tego miejsca, nie oglądając się za siebie. Potknięcie i upadek wróżyło chorobę w danym roku, a nawet śmierć. Czasami obrzęd niszczenia Marzanny powiązany był z zwyczajem wnoszenia do wioski Zielonego Gaika/Maika. Były to gałązki wiecznie zielonych krzaków lub drzew, przystrojone wstążkami i wydmuszkami.
Obrzęd topienia Marzanny źródłowo potwierdzono już w XV w. (choć bez wymieniania tego imienia).