Noc z 12 na 13 lipca 1997 – tę datę pamiętają dobrze mieszkańcy Ziemi Średzkiej. Nie dlatego, że było lato, czas wakacji i odpoczynku… 25 lat temu przyszła powódź tysiąclecia.
Rzeczyca z lotu ptaka/ Fot. H. Graboń
W nocy z 12/13 lipca 1997 roku na wysokości wsi Słup woda przerwała wał przeciwpowodziowy w dwóch miejscach i zalała okoliczne miejscowości: Rzeczycę, Brodno, Słup, Zakrzów i Kobylniki. W czasie przejścia fali powodziowej na wodowskazie w Brzegu Dolnym stan wody wynosił 970cm. Pod wodą znalazło się około 5000 ha, czyli 20% powierzchni gminy Środa Śląska.
- Na terenie gminy Środa Śląska powodzie odbywały się cyklicznie, począwszy od lat 70., ale powódź z roku 1997 była najbardziej ekstremalna - wspomina Maria Zachary, ówczesna kierownik Dolnośląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Środzie Śląskiej, obecna radna powiatowa. - Wody powodziowe na terenie 5 naszych nadodrzańskich miejscowości sięgały średnio 2 m. Ochrona mieszkańców przez powodzią polegała na podwyższaniu istniejących wałów, bo poziom wody w Odrze ciągle wzrastał. Udzielaliśmy także niezbędnej pomocy mieszkańcom, w ewakuacji i dostarczaniu żywności. Pełniąc obowiązki sekcji technicznej Rejonowego Komitetu Przeciwpowodziowego w Środzie Śląskiej wykonaliśmy zadanie w miarę naszych możliwości. Poświęciliśmy również swoje życie prywatne na kilkanaście dni. Niemniej, do dnia dzisiejszego wspomnienia z tamtych dni są tak aktualne, że każdego roku w nocy z 12 na 13 lipca nie pozwalają spokojnie spać – przyznaje Maria Zachary.
W czasie powodzi na terenie gminy Środa Śląska w 5 nadodrzańskich miejscowościach zniszczonych zostało około 250 budynków mieszkalnych, 480 budynków gospodarczych oraz 9 budynków użyteczności publicznej. Ofiar w ludziach nie było. Czas mobilizacji oraz ciężkiej pracy służb, ale też zaangażowanych w pomoc mieszkańców Gminy. Czas strachu, oczekiwania i nadziei, że woda opadnie i uda się ocalić resztki dobytków.
- 12 lipca 1997 roku zaskoczył mieszkańców czymś, co zapisało się w ich świadomości do dziś – zauważa Stanisław Sendyka, radny Rady Miejskiej z okręgu nadodrzańskich wsi. – Nieszczęście powodzi, sprawiło, że ludzie stracili często cały dobytek swojego życia. Przyjechali w latach powojennych ze wschodu i odremontowali poniemieckie domy, a powódź im te domy zabrała. Był to okres letni, rolnicy, przygotowywali się do żniw i zbierania swoich plonów, ale woda im te plony zabrała i nie było czego zbierać. Byłem wtedy w samorządzie,, okazywaliśmy pomoc mieszkańcom, wsparcie płynęło też od państwa. Ukłony w stronę władz tamtego okresu, które stanęły na wysokości zadania. Przekazano mieszkańcom dotkniętym powodzią 5 domów i 50 mieszkań oraz działki. Tamte przeżycia na zawsze zapisały się mocno w pamięci. Była to powódź tysiąclecia i oby tak już zostało – podkreśla radny Stanisław Sendyka.
Dziś, 25 lat po tych tragicznych dla Gminy i jej mieszkańców wydarzeniach, pamiętamy ten czas i na poniższych zdjęciach wspominamy te trudne dni z nadzieją, że ten kataklizm nigdy się już nie powtórzy…W związku z wydarzeniami sprzed 25 lat Burmistrz Środy Śląskiej i ks. Proboszcz Parafii w Chomiąży zapraszają mieszkańców na mszę świętą w kościele w Rzeczycy w dniu 18 lipca o godz. 17:00, po której odbędzie się złożenie kwiatów pod tablicą pamiątkową obok świetlicy w Rzeczycy, upamiętniającą powódź z 1997 r.
(prg)
Zakrzów/ Fot. arch. Sołectwo Zakrzów
Zakrzów/ Fot. arch. Sołectwo Zakrzów
Akcja układania worków w Rzeczycy/ Fot. arch. prywatne mieszkańców
Kościół w Rzeczycy/ Fot. J. Honc
Rzeczyca/ Fot. J. Honc
Rzeczyca/ Fot. J.Honc
Rzeczyca/ Fot. J. Honc
Rzeczyca/ Fot. J. Honc
Wyrwa wałowa na wysokości miejscowości Słup/ Fot. H. Graboń
Coś mi się wydaje że chodziło o obronę miast poniżej Malczyc Ścinawa Nowa Sól Brzeg dolny lepiej zalać kilka wiosek niż miasta poziom wody się zmniejszył bo się rozlała i przeszło łagodniej przez inne miasta
Tak, to jedna z teorii. Ale Rokita lezy wczesniej i wyzej. Wydaje sie ze nie bylo az takiego zagrozenia dla zakladu. Chyba ze byly jeszcze inne czynniki o ktorych nie wiem
Miejscowi, są w błędzie,żadnego wysadzenia wałów nie było.Byłem naocznym świadkiem przelewania się wody przez wał zaraz za Zakrzowem poniżej,było to już po północy.Nastepnego dnia około 5tej rano byłem za Szczepanowem jak woda zaczeła wypływać z lasu,wtedy to został przerwany wał powyżej Zakrzowa.Następnego dnia łodzią dopłynąłem z Chomiąży do Rzeczycy i potem wałem doszedłem za Zakrzów na miejsce wyrwy.Widok niesamowity potężne dwie wyrwy w odstępie około 50m.Drzewa dęby w lesie,na wprost wyrwy zmiiecione i poplątane jak kosz wiklinowy.Po drodze wałem wczesniej na wysokosci Zakrzowa widziałem poważne uszkodzenia wału,częśc wału,osunęła sie,mieszkańcy mieli szczęscie,że własnie tam nie doszło do przerwania,bo wioskę by zmiotło.A teraz się narażę miejscowym,dlaczego takie bzdury siali o wysadzeniu wału,moim zdaniem chcieli wieksze odszkodowania,i tyle.
1 października 2024 r. startuje scentralizowana infolinia Krajowej Administracji Skarbowej (KAS). Pracownicy urzędów skarbowych i Krajowej Informacji Skarbowej…