Na nic statystyki, nagrania, opinie stałych bywalców, półprawdy o kibicach są złe i ciężko je zmienić. Tym bardziej wielkie, wielkie brawa dla dyrekcji i grona pedagogicznego ze Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego im. J. Korczaka w Środzie Śląskiej.
Kiedy pierwszy raz skontaktowałem się z tą placówką, miałem obawy czy uda mi się przedstawić wizję uczestnictwa osób niepełnosprawnych na meczach Ekstraklasy. I udało się! Potrzebowałem dokładnie 20 sekund! Ludzi z pasją nie trzeba przekonywać, wystarczy dać im możliwość. Większość z nas, słysząc o wyjściu z niepełnosprawnym dzieckiem na mecz, pokiwa ze zdziwienia głową, oni? A oni potrzebowali wynająć autobus, żeby zabrać wszystkich chętnych, bo tylu ich zebrali. Czy typowo jesienna plucha, termin meczu w piątek o 20.30, albo listopadowa depresja jest przeszkodą? Nie! Dla ludzi, których życiową misją jest łamanie barier, nie ma rzeczy niemożliwych.
Śląsk Wrocław to klub, który w każdy możliwy sposób wspiera kibiców niepełnosprawnych. To właśnie przy nim powstał Klub Kibiców Niepełnosprawnych Śląska Wrocław. Paweł Parus, który jest niejako jednym z ojców całego projektu, zawsze podkreśla jak ważne dla osób niepełnosprawnych jest wyjście z domu, jak ważna jest integracja społeczna, jako fundament do budowania swojego miejsca w codziennym życiu pośród nas, tych bardziej sprawnych. Piłka nożna to świetny pretekst do tego wyjścia, a dalej już tylko krok do wielkiej rodziny kibiców Śląska Wrocław. Dla nich nie ma znaczenia, czy chodzisz i słyszysz. Kochasz Śląsk? Jesteś nasz! To dzięki nawiązaniu współpracy między KKN, a Ośrodkiem Szkolno - Wychowawczym kolejne wyjście na mecz było możliwe. Poprzednie odbiło się tak pozytywnym echem, że na spotkanie z Jagiellonią wybrała się grupa 38 osób! Tak duża liczba dzieciaków i ich opiekunów to przede wszystkim problem logistyczny i finansowy. O ile bilety to żaden problem, bo te zabezpieczył KKN, to już transport wydawał się przeszkodą nie do pokonania. Wydawał się… bo nią nie był. Nauczyciele z Ośrodka ruszyli na łowy sponsorskie i dzięki sercu jakie okazali przedsiębiorcy udało się wynająć autobus. Sam mecz zakończony remisem, ale rysowany emocjami przez pełne 90 minut. Nie wszyscy tego wieczoru wrócili bez strat, ale bez obaw, głos powróci.
Ktoś zapyta po co? Jaki to wszystko ma cel? Dla nas ludzi sprawnych często brakuje chęci, dla tych dzieci częściej brakuje możliwości. To wyjście na mecz jest często jedyną nagrodą, za poprawę zachowania i wyników w nauce, ktoś weźmie leki, inny zbierze siły i wbrew własnym ograniczeniom pokona drogę na stadion. Mecz to czas, w którym rodzice wraz ze swą pociechą mogą zapomnieć o wszystkich troskach i zwyczajnie pokrzyczeć i pośpiewać, rzucić się w wir meczowych emocji. Oni wszyscy mogą zasiąść na trybunach i poczuć tą jedność ze wszystkimi zgromadzonymi tego wieczoru wokół murawy. Pieśń „To my, kibice Śląska!” nie dzieli ludzi, ona ich łączy we wspólnej wierze w zwycięstwo Naszego Śląska. To też okazja na integrację z nauczycielami, którzy mają okazję spędzić czas ze swoimi podopiecznymi w innych okolicznościach. To w końcu czasami jedyna okazja wyrwać się z koła szarej codzienności, które obraca się między domem i szkołą.
Do zmiany świata nie wystarczy serce, pasja i chęci, potrzebne są pieniądze. Na nasze szczęście są ludzie dla których uszczuplenie swojego portfela dla dzieci nie jest żadnym problemem. To dzięki nim nasze plany mogły się spełnić. Wielkie podziękowania za wsparcie finansowe dla:
Mrówka Składbud , Centrum Targowa AGD Dyszewski RTV, AREX MEBLE , Al Lago, Handlo-Trans Kluczyńscy
oraz panów Zbigniewa Brzezińskiego i Tomasza Matuszewskiego, którzy po powrocie do Środy Śląskiej, rozwieźli dzieci do domów.
Jednocześnie gorąco zapraszam do wspierania tej inicjatywy oraz kibicowania najlepszemu klubowi na świecie. Hej Śląsk!
Paweł Lipnicki