wtorek 29.04.2025

Imieniny: Rity Donaty

Jesteśmy razem od 33 lat!
list | artykuł | zdjęcia
// reklama@roland-gazeta.pl // + 48 500 027 343 //

poleasingowe.pl

    Dział: Historia niedziela, 04 lipiec 2021 10:34


Sukienka przeszyta kulami. Dietzdorf / Dołuszyce / Ciechów rok 1945

15 Comments

Na Dolny Śląsk zostałem skierowany przez Polski Związek  Zachodni i to zupełnie przypadkowo (tak opisuje swoje przeżycia Władysław Kopacz w książce Terra Incognita rok 1945). Jedna z moich młodszych koleżanek z Bochni – Dołuszyc, Bronisława Pyszno otrzymała list od starszego brata z jakiegoś Dietzdorfu koło Neumarkt (Środy Śląskiej), gdzieś tam za Breslau (Wrocławiem).




Dietzdorf 1945 r. / rys. Władysław Kopacz Dietzdorf 1945 r. / rys. Władysław Kopacz


Chcę do niego pojechać, ale się boję – oznajmiła mi. Ja również mam skierowanie do pracy w jakiejś miejscowości, ale nie wiem dokładnie gdzie to jest. Wybierzemy się więc razem do tego Wrocławia. I tak ruszyliśmy na "Dziki Zachód”.

Przygód w podróży było niespodziewanie dużo. Pociągi jechały, to zawracały, okrążały miasta, mosty były zniszczone. Wreszcie dobrnęliśmy z takimi samymi tułaczami jak my do Wrocławia na dworzec Nadodrze. Stąd pieszo przez ruiny, przy pomocy niemieckich kobiet, za małą opłatą doszliśmy do dworca - Wrocław Główny. Potem na  Konigsplatz (obecnie plac Jana Pawła II ) i prosto przez ruiny do Leśnicy. Tam wskakujemy do sowieckiego  pociągu wiozącego na wschód zrabowane dobra. Za Neumarkt pociąg zwolnił. Teraz skaczemy – powiedziałem. Skoczyłem. Krzyczę – Skacz! Bronia! Skoczyła i upadła. Po chwili wstaje. Ma pokaleczone kolana. Na stacji ani żywego ducha. Gdzie teraz?

Daleko na horyzoncie widać wieże kościelne. Skrótami przez pola doszliśmy do rynku. Od dwóch Polaków dowiedzieliśmy się jak dojść do Dietzdorf (Ciechowa ). Na drogowskazie, poniżej niemieckiej nazwy Dietzdorf, napis po polsku Dołuszyce. Bronia krzyknęła. To  tu! Tu jest moja rodzina!

Odnaleźliśmy jej brata Stanisława. Radości było co niemiara, ale po chwili Bronia jakby omdlała. Dwie nieprzespane noce, odwodnienie organizmu i ogromne zmęczenie po przejściu kilkudziesięciu kilometrów zwaliło ją z nóg.  Następnego dnia, ciąg dalszy wspomnień i opowieści. I tu dowiadujemy się, że brat Staszek jest z żoną, bracia i koledzy z niemieckiego obozu pracy oraz dwie dziewczyny - łączniczki z Powstania Warszawskiego, Sabina i Marysia.

Postanowiłem załatwić sobie pracę w średzkim Starostwie i 9 lipca 1945 r. zostałem przyjęty na stanowisko pracownika kontraktowego. Wróciłem do Ciechowa, gdzie pan Stanisław Pyszno był wówczas sołtysem. Przy okazji miałem wymienić kanister spirytusu na dwa kanistry benzyny od Sowietów, do samochodu pana Starosty. Po udanej transakcji u pana Stasia opijaliśmy interes spirytusem gorzelnianym w kuflach po piwie. Spirytus z kanistra po benzynie zrobił swoje. Przespałem dwa dni w pokrzywach za stodołą. Nikt nie wiedział gdzie jestem. Jeden sowiecki  ”starszyna’’  wyleczył mnie kobylim mlekiem, więc mogłem wrócić do  Starostwa. Zobaczył mnie pan Roman Łyczek z referatu budżetowo – finansowego i skwitował. Widzicie, mówiłem, że on wróci! Nie uciekł.

Zanocowałem u państwa Pyszno. W nocy był napad sowieckich żołnierzy na całą wieś. Pijani strzelali po oknach, kobiety krzyczały Hilfe! Ratunku! - gwałcone przez sowietów. Nagle rozległ się brzęk szkła, przez okno włazi sowiet  i zachrypłym głosem krzyknął „kuda żeńszczyny”?! Mówię mu, że tu żadnych kobiet nie ma. Po chwili z kratownicy na winogrona spadło ich kilku na ziemię. Wściekli strzelają w okna. Nie dają za wygraną, dobijają się do drzwi, ale zostały solidnie zabezpieczone od wewnątrz. Po tej bandyckiej napaści, nad ranem jakby ucichło. Po chwili słyszę głos pani Pyszno. Staszek! Ukradli nam konie! Nie ma ich w stajni! Krowy też nie ma! Co robić?  

Sołtys powiadomił o napaści Milicję Obywatelską i Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, a oni sowietów. Konie znaleziono w Dębicy, a krowę w kotle ruskiej kuchni. Po tym napadzie, przez kilka nocy dom sołtysa Pyszno był ostrzeliwany z broni maszynowej przez pijanych sowietów.

Minęło kilkanaście dni. Razem z koleżanką z pracy Sabiną Foght postanowiliśmy odwiedzić Stanisława Pyszno w Ciechowie.  A tam Stasiu mówi nam, że ruscy żołnierze zamknęli naszych milicjantów w chlewiku. Kobietom kazali zasypać gnojem wejście. Słychać krzyki sowietów i licznie zgromadzonych mieszkańców wsi. Muszę powiadomić milicję -  powiedział. Gdy biegł przez pola do Środy Śląskiej po pomoc, sowieci strzelali do niego z karabinów. Po dwóch godzinach zjawiła się ‘’bezpieka’’ i ruska komenda wojenna. Wywiązała się strzelanina, jeden strzelał do drugiego. Kule latały gęsto. Kiedy wieczorem wracaliśmy do domu. Sabina mówi: Władek, zobacz.. mam przestrzeloną w kilku miejscach sukienkę. Tak blisko to kule latały koło mnie na barykadzie podczas Powstania Warszawskiego. Ale wtedy to się nie bałam.

Poszliśmy do kościoła świętego Andrzeja. Długo modliła się czy też płakała. Tego już nie wiem.

Woytek Kopacz

20201219 185723



 

Artykuły w kategorii:

 


Wczytywanie komentarza... Komentarz zostanie odświeżony po 00:00.
Zaloguj się aby dodać komentarz.
pozostały limit znaków.
Zaloguj się za pomocą ( Zarejestruj się? )
POWIAT ŚREDZKI pogoda

NAJNOWSZE PUBLIKACJE:

Kamieniarstwo MUSIEWICZ


Witam, kolejny raz harmonogram na Rolandzie, a ns stronie gminy nie do znalezienia!
Na którym skrzyżowaniu , bo mamy tyle świateł że nie ogarniam
Ha, ha, ha
1. <Lepszy dobór kadry....< To teoria, a praktyka jest taka, że UM zmienił się ...

Lokalne ogłoszenia drobne

03.01.2025 17:44 wrote:

Sprzedam dom w miejscowości Wilczków gm. Malczyce, pow. 77,40 m2, trzy pokoje, w trakcie remontu, nowe okna, instalacja elektryczna i wodna, poz…

02.01.2025 09:02 wrote:

SKUP ANTYKÓW - GOTÓWKA – SPRAWDŹ ! Kupię stare Obrazy, Obrazki, Ikony, Witraże, Porcelana, Srebro, Sztućce, Zegarki, Lampy, Figurki, Rzeźby, Pła…

09.12.2024 19:47 wrote:

Mam do sprzedania elegancką Skodę stan techniczny super nie ma korozji jeździ działa w miarę nowy akumulator. Bywa problem z zamykaniem drzwi …