piątek 03.05.2024

Imieniny: Marii Marioli

Wyszukiwarka artykułów


Polecane wideo TVi ROLAND

wideo wiadomosci

kamera online

lokalne ogłoszenia

dyzury aptek

google news obserwuj


 

 


 

 


 
 

 


Średzianie w podróży dookoła świata. Jacht „ Venator” ciągle w drodze

3 Comments



Wiem, że wirus i nie ma co zawracać krajanom głowy „przyjemnościami” innych, ale jestem zobowiązany słownie wobec naszych przyjaciół z Rolanda na relację.



Trochę się działo i pisanie było dość utrudnione. Pierwszego marca wypłynęliśmy z Mindelo na wyspie Sao Vicenze – Wyspy Zielonego Przylądka. Załoga w zasadzie przypadkowa – 5 osób z kapitanem. Zbiorniki pełne wody i paliwa. Jedzenie też w zasadzie zaplanowane – z alkoholem jak zwykle się nie powiodło. Zabrakło daleko przed Brazylią. 

Po 16 dniach dotarliśmy na południe Amazonki – rzeka Maranha czy raczej całe dorzecze. Ostatnie dwie doby w deszczu. To pora deszczowa. Nie przypomina polskiej ulewy. To tony wody w ciągu minuty. Płyniemy pod prąd wielkiej rzeki, a za kilka godz. ze spływem. Raz 2 węzły do przodu, a za kilka godz. 7-8 pod prąd bokiem. Głębokość w nurcie 35 m. Setki statków na kotwicy. Większość tankowców – w pobliżu są ogromne wydobycia ropy. Rozmawiamy przez radio z polskimi załogami. Na AIS – system lokacji jednostek, widzimy kto jest kto. Przynajmniej częściowo. Ale to nie polskie statki – załogi składają się z Polaków.

Po poszukiwaniach mariny – była na mapie – wracamy do Sao Luis. Tam jest coś jakby port jachtowy. Tyle, że na osuchach. To znaczy, że gdy stoimy w wodzie i mamy pod sobą 6 m to za 8 godz. jest pod łódką tylko błoto. I kraby. I węże. I strach, że się obalimy na burtę. Pierwsze trzy doby staliśmy na zielonej boi pół mili od mariny, ale kiedy dowiedziałem się, ze kilka lat temu zamordowano w tym miejscu Holendra i jego jacht stoi pusty do tej pory w marinie, to wpłynęliśmy na osuchy. I tak codziennie – błoto i woda. Jak poniżej na fotce. 

Jest problem! Koronawirus i jego rozwój trochę nas ominął - 16 dni na oceanie. A tu odprawy celne, wet, sanit, imigrat, authorithy etc. Najważniejsze, aby dostać wizę, więc w końcu na lotnisku mamy pieczątki. Reszta nieważna. Nikt nie chce przyjechać bo koran... 

Moja załoga nie ma wyboru – chcą wracać do kraju. Ja nie mogę zostawić jachtu. Show must go one... Po kilku dniach kombinowania ze znikającymi samolotami z Sao Luis decydują się na wypożyczenie samochodu i jazdę 3000 km do Rio de Janeiro. Tyle km w Europie to nie to samo co po drogach Brazylii. Konsul - pani Hania odradza – napady, kolizje, brak etyliny etc.  Jadą. Póki co po dwóch dniach są w połowie drogi.

Zostaję sam na jachcie. Jestem w kontakcie z panią konsul z Fortalezzy. Jeśli sytuacja się wyklaruje i biedę mógł ruszyć dalej na południe Brazylii to płynę sam. Tutaj jacht jest w miarę bezpieczny. Mam prąd elektryczny, wodę, net w tawernie, a w związku z tym WhatsAppa. Na bandziorów przygotowane meczety i kusze. Stoi tu też jakiś ochroniarz. Ze mną na drugim jachcie koczuje Dawid - Węgier, w drodze na Karaiby.

Brazylijczycy z jednej strony pozamykali sklepy przemysłowe, a z drugiej – otwarte targowiska i barki. Nikt tam nie nosi maski. Pije się piwo i cachacę , muzyka na maxa. Ruch na ulicach mniejszy, ale przez to bezpieczniej. Chodzę po zakupy z buta, aby nie zwiększać ryzyka w autobusach. Ew Uberem z powrotem. Potrzebuję głównie wody. bo temperatura na jachcie to 35 stop C. Wilgotność rzędu 100 %. Trzeba się uczyć portugalskiego, bo rzadko kto mówi tu po angielsku i hiszpańsku, włosku. Wbrew pozorom to zupełnie inne języki.

Przerażające wieści z Europy i kraju. Moja Aniula po powrocie z dostawą z Włoch musiała zostać objęta 14-dniową kwarantanną. Dodatkowa bieda. Jako przedsiębiorca wiem, że działania rządu są pozorne i asekuracyjne. Trzeba myśleć o upadłości firmy w przypadku zaniechania przez rząd sensownych i długotrwałych działań. Inaczej to procesy z pracownikami i firmami przez wiele lat... Myślałem, że mogę coś pozytywnego napisać. Niestety. Mogę tylko czekać aż się dowiem o przebiegu wirusa w Brazylii i czy będę mógł wylądować w tym przepięknym kraju w innym porcie na południu. Płynę na Horn. Pozdrawiam mimo tych złych wieści zewsząd.

Kapitan Tadeusz Staniul
Parapol






Wczytywanie komentarza... Komentarz zostanie odświeżony po 00:00.
Zaloguj się aby dodać komentarz.
pozostały limit znaków.
Zaloguj się za pomocą ( Zarejestruj się? )


Ja Wam naprawde wspolczuje. Daliscie sie wciagnac w telewizyjna narracje obrzucania sie blotem przez politykow zarowno ...
Bardzo ciekawe przesłaniem widzę w Twoim komentarzu, bo jest Bóg, Ojczyzna, oskarżenia, poniżenie, nienawiść, złorzeczenie. A ...
Aleksandra Perużyńska Nowi radni Rady Powiatu wybrani!
Jak można głosować na zdrajców Polski na ludzi którzy nawołują do wojny którzy chcą odebrać nam ...

komnet internet

taxi stas

hydrotech do gazety nowa reklama